Gdy dostałam w prezencie swój pierwszy smartwach moje bieganie było wciąż na etapie posługiwania się Endomondo wyłącznie przy użyciu telefonu. Ok. 6-7 lat biegałam w ten sposób i jak teraz sobie o tym pomyślę, to dziwię się, jak mogłam tyle wytrzymać.
Późno, ale w końcu dojrzałam do decyzji o przeniesieniu centrum pomiaru moich biegów z kieszeni na nadgarstek. Droga do idealnego rozwiązania jednak nie była tak prosta, jak można by przypuszczać.
W niniejszym artykule poznacie moją historię i wnioski, do których prędzej czy później dochodzi każdy biegacz, więc czytając ten artykuł możesz od razu przejść do rozwiązania idealnego, a nie kluczyć przez kilka lat jak ja. 🙂
Zachęcam także do zapoznania się z artykułem na temat najlepszych aplikacji do biegania oraz najlepszą muzyką do biegania.
Moment, gdy Endomondo już nie wystarcza
Jako, że biegam już prawie 10 lat, a liczba biegaczy, których znam sięga setek (od największych amatorów do mistrzów Polski i świata) zdążyłam zauważyć już wśród nich pewien schemat, jeśli chodzi o pomiar treningów. Wygląda to mniej więcej tak:
Tylko czas lub dystans
Na początku ludzie biegają tylko po to, aby biegać (cieszą się, gdy uda im się przebiec bez przerw kilka kilometrów). Jedyny pomiar, jaki stosują to sprawdzenie, o której wyszli z domu i o której wrócili. Niektórzy korzystają ze zwykłego stopera. Ambitniejsi mierzą trasę, którą przebiegli przy pomocy narzędzi takich jak MapMyRun.com. Przy okazji zachęcam do artykułu o tym, kiedy bieganie zaczyna sprawiać przyjemność.
Czas na Endomondo
Następnym etapem zazwyczaj jest olśnienie, że przecież wszyscy używają aplikacji Endomondo, która pozwala na mierzenie podstawowych parametrów biegu jak czas, prędkość, dystans oraz nanosi te dane na mapę. Dodatkowo jest to również portal społecznościowy, więc możemy tam dodawać swoich znajomych, śledzić i komentować ich treningi. Wszystko, czego potrzebujemy to smartfon z Androidem lub iOS oraz aplikacja Endomondo, która w wersji darmowej pozawala nam na kontrolowanie powyższych parametrów.
Zegarek do biegania lub smartwatch
Pomimo, iż Endomondo jest aplikacją bardzo dobrze wykonaną i popularną, to nie wystarczy nam, jeśli myślimy o bieganiu nieco poważniej. Pauzowanie i wznawianie treningu przy pomocy smartfona (który często jest zabezpieczony hasłem lub wzorem) jest niewygodne i niepraktyczne. Do tego jeśli mamy swój własny plan treningowy, to nie możemy go wpisać do aplikacji Endomondo (możemy jedynie w płatnej wersji skorzystać w gotowych planów).
Na tym etapie liczba minusów Enodmondo zaczyna drastycznie rosnąc, ale wciąż czujemy do aplikacji sentyment, bo przecież mamy tam tylu znajomych, tyle czasu już jej używamy. W końcu decydujemy się na zakup zegarka lub smartwacha (które są przecież tak popularne ostatnio i wydają się naturalnym przeniesieniem Endomondo z kieszeni na nadgarstek).
Jeśli chodzi o mnie, to przeszła drogę przez dwa smartwatche i dwa zegarki do biegania zanim znalazłam dla siebie rozwiązanie idealne, którym jest Garmin Forerunner 235. Poniżej moje empirycznie wyciągnięte wnioski.
Ale dlaczego bieganie ze smartwatchem to zły pomysł?
Z racji dużego sentymentu do Endomondo naturalnym wydaje się zastosowanie smartwatcha, który teoretycznie powinien nam pomóc pozbyć się wszystkich minusów użytkowania Endomondo na telefonie, czyli sprawna pauza/start, bieżąca kontrola tempa oraz dystansu i po prostu przenieść aplikację na nadgarstek. Niestety tak nie jest.
Oto, jak bieganie ze smartwachem wygląda w praktyce.
Ułomna wersja Endomondo
Endomondo ani chyba żadna aplikacja do biegania nie dorobiły się jeszcze wersji dedykowanej na smartwach’a. Oznacza to tyle, że smartwatch służy nam tylko jako dodatkowy ekran naszego smarfon’a. Brzmi to nawet kusząco, ale w praktyce niestety wypada to o wiele gorzej.
Aby smartwatch wyświetlał sensowne dane musi być sparowany z telefonem, który mamy przy sobie. Jeśli włączymy aplikację np. tylko na smartwatch’u, to może ona nie pokryć się z tym, co zobaczymy na telefonie. Mi się również często zdarzało uruchomić kilka treningów naraz (których nie mogłam zatrzymać inaczej niż przez przeglądarkę).
Bieganie bez telefonu
Teoretycznie możemy wybrać się na bieganie tylko z naszym smartwatch’em (o ile jest on wyposażony w GPS jak np. Sony Smartwatch 3), ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że trening nie zapisze się poprawnie lub nie zsynchronizuje z aplikacją na naszym telefonie.
Na smartwach’u możemy jedynie przechodzić pomiędzy ekranami z mapą oraz podstawowymi parametrami oraz pauzować/rozpoczynać trening. Telefon daje nam dostęp do praktycznie wszystkich funkcji aplikacji (tj. przegląd historii treningów i zarządzenie nimi).
Bateria
Bateria w smartwatch’ach w porównaniu z baterią w profesjonalnym zegarku do biegania wypada bardzo mizernie. W przypadku Sony Smartwach 3 zaobserwowałam spadek o 50% po godzinnym biegu (telefon był sparowany z zegarkiem). Zegarek do biegania Garmin czy TomTom spokojnie wytrzyma ok. 8 h biegu i kilka dni czuwania.
Pauza/stop, a brak fizycznych przycisków
Wydawać się może, że dotykowy ekran smartwatch’y to ich zdecydowany atut, który umożliwia sprawne zarządzanie treningiem. Nic bardziej mylnego. Dotykowe ekrany zdecydowanie nie zdają egzaminu, jeśli zależy nam na szybkim i sprawnym zatrzymaniu treningu.
W przypadku profesjonalnego zegarka do biegania zatrzymanie i wznowienie treningu sprowadza się do naciśnięcia jednego przycisku. Smartwatch’a musimy najpierw wybudzić (np. stuknięciem), przesunąć do odpowiedniego ekranu oraz kliknąć na pauzę.
Sprawne wykonanie tych czynności (np. ze spoconą ręka podczas zawodów) jest praktycznie niemożliwe.
Bieżąca kontrola parametrów treningu
Również bieżąca kontrola treningu ze smartwach’em na nadgarstku staje się niestety koszmarem. Musimy zegarek wybudzić (jeśli pozostawimy ekran cały czas włączony bateria rozładuje się szybciej niż myślimy), a następnie przewinąć do odpowiedniego ekranu.
Ilość parametrów, jakie możemy kontrolować przy pomocy smartwatch’a jest dość ograniczona i są to:
- Mapa
- Czas
- Dystans
- Prędkość
- Spalone kalorie
- Tempo (chwilowe, czyli bardzo mało miarodajne)
Dodatkowo np. serwis Garmin udostępnia nam trasy do biegania.
Przewaga profesjonalnego zegarka do biegania nad smartwatch’em
Dopiero, gdy kupiłam sobie pierwszy profesjonalny zegarek do biegania poczułam różnicę oraz przepaść pomiędzy tymi dwoma urządzeniami, jeśli chodzi o pomiar parametrów treningu oraz możliwości.
Oto, czego możemy się spodziewać po profesjonalnym zegarku do biegania:
Pauza/start jednym przyciskiem
Zegarek stricte do biegania będzie miał fizyczny przycisk służący do zatrzymywania i wznawiania treningu, dzięki czemu będziemy mogli sprawnie tę czynność wykonać w różnych warunkach (np. deszcz) i sytuacjach (zawody).
Wpisywanie własnego treningu
Praktycznie każdy zegarek do biegania pozwoli co najmniej na wpisanie zdefiniowanego przez nas treningu interwałowego, który przecież jest najważniejszym rodzajem treningu. Bardziej zaawansowane zegarki jak np. Garmin pozwolą zdefiniować najbardziej szczegółowe parametry treningu i przesłać go do zegarka, który później będzie „pilnował” abyśmy go wykonali poprawnie.
Synchronizacja z Endomondo
Dla tych, którzy mają sentyment do Endomondo mam dobrą wiadomość. Większość zegarków umożliwia bezproblemową synchronizację z Endomondo i automatyczne przesyłanie danych o naszym treningu do portalu.
Mnogość parametrów
Profesjonalny zegarek do biegania pozwala na mierzenie i kontrolowanie dużo więszkszej ilości parametrów (również w czasie rzeczywistych) oraz definiowane w dowolny sposób paneli wyświetlających te dane podczas biegu. Zachęcam do przeczytania mojej recenzji Garmina Forerunner 235 (w języku angielskim), w której dowiecie się, jakie możliwości daje zegarek do biegania.
Bateria
Niestety bateria smartwach’y ma się nijak do baterii zegarków do biegania. Wiadomo, że ma to związek z innymi parametrami technicznymi tych urządzeń oraz innymi rodzajami wyświetlaczy. Niemniej możemy tylko pomarzyć o tym, aby przebiec maraton i cały zarejestrować smartwatchem podczas gdy spokojnie zrobimy to przy pomocy zegarka TomTom czy Garmin.
A jak to jest z Wami? Biegacie z Endomondo, smartwatch’em czy zegarkiem? Jesteście zadowoleni? Czekam na komentarze! 🙂
Biegam ze smartfonem i po przeczytaniu Twojego artykułu muszę się bezsprzecznie zgodzić z wnioskami.Mam wszystkie możliwe problemy opisane tutaj.Jakakolwiek kontrola czegokolwiek podczas biegu ze smartfonem jest bardzo uciążliwa,często niemożliwa.Podstawowy wniosek jest taki,że smartfon nie jest stworzony do biegania,po prostu.
Pozdrawiam.
Ja biegam z Endomondo prawie od daty jego premiery i jak dla mnie jest idealne, ale… ani razu nie myślałem, żeby swoje bieganie traktować profesjonalnie. Ot, czasem 3x w tygodniu a czasem 3x w miesiącu. Jak jest chęć i co pokazuje waga 🙂
Swojego czasu szukałem smartwatcha za pomocą którego mógłbym sterować endomondo na telefonie oraz uruchamiać muzykę (również z telefonu). Dlaczego? Otóż dlatego, że nawet przy takim bieganiu jak moje faktycznie ciężko jest za każdym razem wyciągać telefon, czy to z kieszeni czy z saszetki. Po drugie, tak jak pisze autorka, mokrymi rękami ciężko cokolwiek zrobić na ekranie dotykowym.
Skończyło się na tym, że zegarka nie znalazłem, pomimo, że miałem tylko 3 wymagania. Telefon sparowany z zegarkiem i słuchawkami bezprzewodowymi. Telefon wrzucam do plecaka a z zegarka steruje endomondo i włączam muzykę.
Dzięki za komentarz 🙂 Polecam jednak mimo wszystko spróbować przebiec się z jakimś profesjonalnym zegarkiem do biegania tak jak mój Forerunner 235. Różnica jest niesamowita i bardzo szybko Endomondo zaczyna się wydawać niezwykle ułomne i wybrakowane (a także widać różnice w pomiarach).
A ja biegam z aplikacją Pace Control. Lepiej podaje tempo od Endomondo i ładnie mówi po polsku, a słuchanie komunikatów jest znacznie wygodniejsze niż nerwowe zerkanie w trakcie bieguna zegarek przypięty do trzęsącej się ręki.
A nie znam tej aplikacji, dzięki za cynk. Na pewno sprawdzę ją 🙂
Endomondo tez mowi po polsku
A ja się przekonałam, mam niedrogiego Garetta Fitness i jestem zadowolona. Poprawiam wyniki już kolejny raz i liczy się dla mnie dokładny pomiar. A z baterią? Poza bieganiem używam normalnego zegarka. 🙂
Cześć Jola 🙂 Nie słyszałam o tym zegarku – właśnie coś o nim poczytałam – rzeczywiście bardzo ciekawa propozycja. Dzięki za wskazówkę 🙂
ja po kilku latach biegania ze smartfonami doszedłem do etapu kiedy mój telefon stał się na tyle duży, że bieganie z nim jest komiczne a bieganie z innymi telefonami stało się już dla mnie niezbyt wygodne. zainwestowałem w tom tom multisport i jedyne czego mi w nim brakuje to odtwarzacz mp3. wiem , że jest wersja +music ale myślałem, że może uda się kupić coś innego z funkcją odtwarzacza. niestety chyba jeszcze żaden producent zegarków biegowych nie dotarł do takiego etapu i zastanawiałem się nad smartwachem ale po tym artykule chyba pozostanę przy swoim zegarku a zainwestuję w słuchawki z wbudowanym odtwarzaczem…
Cześć Kamil 🙂 Przyznam szczerze, że też doszłam do tego etapu (jak miałam kiedyś Samsunga Galaxy Note 2), ale jednak nie potrafię biegać bez telefonu (i z niego jednak najlepiej jest mi słuchać muzyki) i przetestowałam wiele różnych modeli. Można znaleźć dobry kompromis (dobry telefon z którym da się wygodnie biegać) i w moim wypadku egzamin zdawały Xperie Z3 i Z5 Compact, a od roku Samsung Galaxy S7 (wersja nie Edge ma 5,1 cala), który wkładam w taką płaską sakiewkę na brzuch – da się biegać, jest wygodnie – biegłam tak nawet maraton 🙂
Jest coś takiego jak Fitbit Ionic. Rozważałem, ale też poszedłem w FR235, dlatego tutaj jestem 🙂
Malutkie sprostowanie: W endomondo można wpisać własne treningi interwałowe i to nawet w wersji darmowej. Poza tym ma autopauzę, wprawdzie działa to po GPS, więc z opóźnieniem (jak pauza dotyczy chwilowego przystanku żeby przywitać się ze znajomymi – wystarczy), ale można też pauzować/wznawiać przyciskiem na słuchawkach. A tak szczerze to pauzy używam sporadycznie, staram się treningu nie przerywać. Parametry takie jak tętno też przecież można mierzyć przy pomocy np. paska na klatkę po BT – posiadam i jest ok. Poza tym, telefon i tak mam cały czas ze sobą.
To było na obronę endo, teraz minusy:
Sprawdzenie „ciągłe” parametrów biegu jest uciążliwe. W zasadzie trzeba by biec z telefonem w ręce. Wprawdzie można sobie ustawić trenera audio i co chwilę poda nam to co potrzebujemy (tempo odcinka, całkowity czas, tętno…), ale częściej niż co 5 minut można oszaleć.
Jeśli chce się monitorować bieg non-stop urządzenie na rękę jest niezbędne. Jeśli wystarczy nam info co kilometr o tempie, itp – to wystarczy info w słuchawkach.
A widzisz nie wiedziałam tego, że można wpisać własne treningi interwałowe w wersji darmowej, bo w sumie gdy zaczęłam takie treningi praktykować to prawie od razu kupiłam sobie zegarek do biegania. Oczywiście do samego Endomondo aplikacji nie mam nic – jest świetna i nadal z niej korzystam chociaż moim głównym narzędziem pomiarowym wszystkich treningów jest mój Garmin. Dlatego w moim wypadku najlepiej się sprawdza zegarek i wszystkie dane później przerzucone na Endo 🙂
a co powiecie o Zegarku sportowy Suunto Core All Black?
Nie miałam okazji go testować, ale kilu z moich znajomych (triathlonistów) chwali sobie ten zegarek właśnie dlatego, że dobrze sprawdza się on w wodzie podczas zwykły Garmin do biegania (np. Forerunner 235) w wodzie pokazuje już totalne „cuda”.
Biegam z Endomondo w telefonie coraz intensywniej, już blisko 100km tygodniowo i na razie podoba mi się. Mam bardzo małego smartfona, który bez problemu mieści się w kieszonce spodenek, mam w nim nie tylko pomiary biegowe, gps, muzykę, ale co bardzo ważne Internet i telefon w razie nieprzewidzianej sytuacji. Biegam również po lasach i czasami wieczorem czuję się bezpieczniej. Mam też aparat jeśli znajdę się w pięknym miejscu lub coś wymaga uwiecznienia. Jeżdżę też na rowerze i mam zasadę, że telefon zawsze mam przy sobie, gdybym np. upadł i złamał nogę zadzwonię po pomoc, z profesjonalnym zegarkiem do biegania w takiej sytuacji mogę jedynie śledzić swoje tętno J. No może pojechałem, ale zegarek to na razie dla mnie więcej gadżet niż korzyść jakakolwiek.
100 km tygodniowo to już bardzo ładny wynik, gratuluję. 🙂 Jeśli ma się niewielki telefon i nie przeszkadza sposób, w jaki obsługuje się Endomondo przy pomocy telefonu (nie można szybko wcisnąć pauzy), to jak najbardziej opcja z telefonem w szczególności małym ma sens. Ja nigdy nie wybieram się na bieganie bez telefonu, zawsze jest to zestaw zegarek + telefon. Nawet zawody zawsze biegam z telefonem także jak najbardziej zgadzam się z argumentem, że warto mieć telefon, aby móc w pilnej sytuacji skontaktować się ze światem. 🙂
Moje zdanie jest takie, aby dobrze kontrolować swoje treningi musisz mieć narzędzie do pomiaru podstawowych parametrów, ale bieganie z telefonami i słuchawkami w uszach lub zakup najlepszego zegarka nie poprawią twoich osiągów, lepiej zainwestować w dietę, odżywki czy dobre buty niż w gadżety, Ja od wielu lat biegam ze zwykłym zegarkiem ze stoperem i międzyczasami, bo trasy na których biegam znam jak własną kieszeń i każdy kilometr, zapewne większość biegaczy zna dobrze swoje trasy a na endomondo lub na zegarkach mają ciągle powtarzające się wyniki lub bardzo zbliżone. Używałem kiedyś telefonu do treningu i szybko z niego zrezygnowałem, kupiłbym ewentualnie jakiś dobry zegarek, ale ceny są wysokie (wolę zainwestować w kolejną parę dobrych butów).
Cześć.
Biegajcie a nie bawcie się zegarkami:)
Wgrała mi się najnowsza aktualizacja Endomondo i zaczęły się problemy w moim smartfonie, po prostu bardzo często gubi GPS a nawet zacina się. Jakie to wkurzające gdy biegasz i nie słyszysz komunikaty na kolejnym km i okazuje się że nie liczy. Coś nie halo! Jakaś porada? czy to wina smartfona? na starszym oprogramowaniu endomondo nie miałem takich problemów.
Właśnie jestem na etapie rozwazan smartfon vs zegarek wiec bardzo mnie cieszy ten artykuł. Na teraz zgadzam sie raczej z Grzeskiem powyzej. Maly smartfon to endomondu, muzyka, aparat i awaryjnie mogę zadzwonić po pomoc dlatego preferuje te rozwiaznie … ale mam jedno pytanie. Czy GPS w profesjonalnych zegarkach jest z jakiegoś powodu lepszy o tego w smartfonach? Endomondo na smartfonie potrafi pokazać mi czasem dziwne rzeczy. Czy na zegarku bedzie lepiej? Dlaczego?
Dzień dobry 🙂
Od pewnego czasu biegam z aplikacją Runkeeper, która pasuje mi pod względem tego, co mogę w niej zaznaczyć po biegu, co mogę dopisać itd. Nie mam na co narzekać.
Natomiast odnośnie artykułu: Sama ostatnio rozważałam zakup zegarka do biegania (np. modelu Forerunner 220), celem usprawnienia treningu. To co napisałaś w swoim wpisie rozwiało moje wątpliwości 🙂
Ja się bardzo napaliłem na zegarek z funkcjami księżyca, przypływami i innymi przydatnymi jak mi się wydawało funkcjami. Okazało się potem że połowa z tych funkcji nie działa dokładnie tak jak by się wydawało, potem przeczytałem jak to wygląda https://infomiasto.eu/zegarek-cyfrowy-casio-w-753-opinia-i-test/ czyli funkcja niby jest a niby jej nie ma w sposób sensowny. Na bazie casio w735 gdzie jest przerost formy nad treścią.
Hej,
ja mam poki co mieszane uczucia, przez 3 lata biegałem ze smartfonem ktory miesci sie w kieszeni tez spokojnie (sredni rozmiar) uzywajac endomondo, 2-3 miesiace temu zakupilem Garmin Vivoactive 3 Music (porównywalny chyba z Forerunerem) bo zalezalo mi na muzyce skoro mam z czasem odstawic smartfon…. i generalnie zegarek jest fajny, mozna dostosowac wg potrzeb ekran i łatwo stopowac czy zerkac na tempo fakt… ale ale sa tez minusy. Pomimo, ze w miare dobra marka zegarka, opinie i GPS dokladny to pomiary biegow sa nieco mniej dokladne (dokladnie czasy lekko jakby zanizane) + patrzac na tempo podczas biegu ciezko jest stwierdzic ile w rzeczywistosci biegniesz. Dane bowiem nie sa wyswtietlane na biezaco, zawssze jest jakies lekkie opoznienie (to chyba dotyczy wszelkich zegarkow sportowych) i jedyne co to funkcja LAP np. 500m czy ile sobie ustawimy daje informacje jak biegniesz i sie sprawdza (+ stoper).
W Endomondo pasowało mi to, że mialem informacje głosowe w słuchawkach po np. 500m i jakoś mam wrażenie bardziej kontrolowałem sam bieg i sie skupiałem. Ale może nie odkryłem jeszcze wszystkich plusów zegarka, a może po prostu trzeba wyczuc swój zegarek i dodawać sobie kilka sekund itp. Tak czy siak biegam teraz z zegarkiem i telefonem 3 razy x tydzien po okolo 10km.
Cześć. Też mam rozkminę, co kupić. Używałem Endomondo, no ale wyłączyli. Co skusiło mnie do pomyślenia o zegarku sportowym. Czytam, czytam i nie wszystko jest dla mnie jasne. Moje wymagania są niby proste jak drut. Mianowicie:
1) Na ręce mam zegarek, w nerce smartfon, a na głowie słuchawki BT.
2) Zegarek firmy A i w telefonie zainstalowana i uruchomiona aplikacja firmy A. Chyba tylko trzy firmy wchodzą w grę: Garmin, Polar i Suunto.
3) I teraz trening:
– klikam „start” na zegarku i rusza mi i zegarek (wiadomo) i aplikacja w telefonie (czyli zegarek startuje aplikację w telefonie);
– na zegarku w każdej chwili mogę sobie podejrzeć czas czy tętno;
– w słuchawkach słucham muzyki;
– co kilometr w słuchawkach mam powiadomienia głosowe o: czasie ostatniego kilometra, tempie i tętnie, ale także (to dla mnie kluczowe!) o prognozowanym czasie ukończenia treningu.
Ten ostatni punkt wręcz muszę mieć, tak się do niego przyzwyczaiłem z Endo. Motywuje jak diabli. Ustawiasz trening na 10 km i biegniesz. Po kilometrze masz info, ile potrwa wykonanie treningu, jeśli utrzymasz takie tempo. Przyspieszasz, to czas prognozowany się zmienia. Co kilometr masz motywator. No i jeśli się okazuje, że masz dobry dzień i biegniesz na rekord, to masz motywację to wyciśnięcia jeszcze więcej na ostatnim kilometrze.
Pytanie: czy jakiś zegarek sportowy + aplikacja da mi to, o czym napisałem? Czy jest to w ogóle możliwe? Dodam, że chciałbym uniknąć smartwatcha z OS, bo za krótko działa na baterii.
Bardzo będę wdzięczny za pomoc. Pozdrawiam, Paweł